W sobotę 19 listopada miało miejsce otwarcie Restauracji Dalmacija. Było to oficjalne otwarcie i odbyło się tylko z udziałem osób zaproszonych. Restauracja Dalmacja miała do zaoferowania swoim gościom specjały kuchni chorwackiej, która w trójmieście nie jest specjalnie znana. A szkoda, bo oferuje nam naprawdę bogactwo smaków i aromatów typowych dla tego regionu Europy.
Restauracja znajduje się na ulicy Świętojańskiej w Gdyni i już z ulicy zaprasza dużym i czytelnym neonem do wnętrza. Czego można się spodziewać – to oczywiste – kuchni chorwackiej bo jak wiadomo Dalmacja czy raczej oryginalnie Dalmacija to region na południu Chorwacji. Jednak nie to urzeka już z zewnątrz. Ta dwu kondygnacyjna restauracja zaprasza ciepłym światłem do swego wnętrza, zwłaszcza w tak zimny i deszczowy wieczór jaki mieliśmy okazję doświadczyć w Sobotę. Nic więc dziwnego, że oprócz zaproszonych gości do wnętrza chciało się dostać wielu przypadkowych przechodniów szukający ciekawego miejsca na spędzenie sobotniego wieczoru. Zapewne tak jak ja zostali zachwyceni ciepłem bijącym z wnętrza Dalmaciji. Tym razem niestety nie dane im było wejść do tego urokliwego miejsca.
Ja na szczęście byłem jedną z uprzywilejowanych osób i posiadałem zaproszenie na ten szczególny wieczór. W drzwiach restauracji powitali mnie serdecznie uśmiechnięci gospodarze lokalu i zaprosili co środka. Przekroczyłem próg i od razu uderzyły we mnie cudowna fala aromatów znana z lokalnych restauracyjek na brzegu Adriatyku. Każdy kto kiedykolwiek spędził wakacje w Chorwacji od razy wie o czym mówię, a ci którzy nie wiedzą będą mogli się o tym przekonać już w najbliższą sobotę, bo od tego dnia oficjalnie goście będą mogli zanurzyć się w bogactwie smaku i aromatu Dalmaciji.
Zaraz od progu zapragnąłem poznać smaki potraw, których aromaty wzbudziły we mnie takie wspomnienia. Opiekuńczy personel odprowadził mnie do stolika częstując przy okazji oryginalną chorwacką śliwowicą – „sljivovica”. To jeszcze bardziej pobudziło moje pragnienie zakosztowania smaków kuchni chorwackiej.
Na początek pojawiły się przystawki. Do wyboru „pikantna paprika punjena kozjim sirom” czyli ostre papryczki nadziewane kozim serem, suszone pomidory w oliwie (szczególnie polecam dla osób nie przepadających za ostrymi przystawkami), cała paleta lokalnych – oczywiście dla chorwacji – serów i wędlin. Dla niechętnych śliwowicy, którą gorąco polecam była cała gama likierów, wiśniowych gruszkowych i innych.
Ale jak na kulinarny wieczór przystało, po oficjalnych prezentacjach i błogosławieństwie nadszedł czas na dania główne. Dania, ponieważ ich lista jest przeogromna. Niestety w jeden wieczór nie da się ich wszystkich skosztować choćbyśmy przyszli bardzo wygłodniali. Wszystkie są bardzo okazale i zachęcające dlatego ciężko było sobie cokolwiek odmówić, zwłaszcza że przez cały czas aromaty pieściły nasze zmysły powonienia. Nie ma nic lepszego w restauracji jak zapachy z kuchni bo wtedy wiemy że potrawy są świeże i dobrze przyrządzone.
Na pierwszy ogień poszła wołowina tradycyjnie po chorwacku gotowana w winie, czego nie muszę zapewne dodawać także chorwackim. Cudownie delikatne mięso i niezapomniany smak zostały dopełnione wspaniałym bukietem wina. Ja miałem to szczęście dzielić stolik ze znawcą win chorwackich który dodatkowo opowiadał ich historię i pomagał poznawać ukryte w ich bukiecie smaki. Lepiej nie można było trafić.
Mając na uwadze mnogość dostępnych potraw starałem się kosztować ich jak najwięcej by choćby troszeczkę przybliżyć sobie ich smaki i zalety. I tak kolejno:
– Kiełbaski z jagnięciny „janjece kobasice”
– Kalmary w puszystej panierce „pohane lignje”
– Sałatka z przyprawami śródziemnomorskimi
– Ryż z owocami morza „rizot sa plodovima mora”
– Burger „pljeskavica” grilowany (zresztą bardzo smaczny)
– Sałatka z ośmiornicy “salata sa hobotnicom”
– Pieczeń jagnięca „janjece pecenje baranjine”
I wiele innych, których nazw niestety nie zapamiętałem, ale na pewno menu przybliży nieco tych specjałów.
Ale w restauracji kuchnia to jedno, a atmosfera i obsługa to drugie. W tym wypadku atmosfera była naprawdę cudowna. Za oknami słota i zimno a w środku prawie śródziemnomorska temperatura, a to wszystko w rytmie chorwackiej muzyki i chorwackiego języka, który okazuje się nie być tak strasznie różny od naszego. Miałem okazję się o tym przekonać bo gospodarzom pomagała rodzina, a konkretnie siostry właścicielki i szefowej kuchni które przybyły do Gdyni wprost ze słonecznego Splitu. Takiej atmosfery nie można zamówić czy kupić – tam po prostu tak jest.
Myślę, że nie raz odwiedzę to miejsce zapraszają doń swoich znajomych bo 5 godzin jakie tam spędziłem minęły mi jak zaledwie kilka minut, a to oznacza tylko jedno – wspaniałą atmosferę i dobrą zabawę, a to niestety nie jest domena większości trójmiejskich restauracji.
O tym czy się nie mylę możecie przekonać się sami i to już w najbliższy weekend, na który prawdopodobnie zarezerwuję także stolik. Do zobaczenia więc w Dalmaciji – Chorwackiej restauracji w sercu Gdyni.
Więcej pewnie znajdziecie na profilu Restauracji na Facebook: http://www.facebook.com/pages/Dalmacija-Restauracja-Chorwacka/220701581335700
You must be logged in to post a comment.